Startuj z nami   Dodaj do ulubionych 
przedszkole specjalne 100 Kraków rehabilitacja dzieci niepełnosprawnych integracja


493272
 
Jak nauczyłam Gosię jeść...

Na pewno każdy z rodziców ma niejeden sukces w uczeniu swojego dziecka potrzebnych nawyków i umiejętności. Tym tekstem pani Beaty Sieprackiej opisującym naukę jedzenia jej córeczki Gosi, chcemy zapoczątkować wymianę takich doświadczeń z których mogliby skorzystać nasi rodzice.



Małgosia urodziła się w 30-tym tygodniu ciąży, ważyła tylko 990g i miała dziecięce porażenie mózgowe. Wszystkie podstawowe funkcje i odruchy były zaburzone, także odruch ssania i połykania. Praktycznie nie potrafiła sama ssać butelki, utrzymywać smoczka w buzi, a każda grudka grysiku przyprawiała ją o odruch wymiotny.

    Pojawiły się pierwsze zęby, a ja w trosce o nie, nie mogłam nic zrobić. Bałam się próchnicy ale mycie zębów było absurdem. Szczoteczka do zębów wywoływała torsje. Gdy Gosia miała dwa lata zaczęłam czystą pieluchą nawiniętą na palec czyścić jej przednie zęby. Powoli masowałam siekacze aż pozwoliła dotknąć mi kłów. Trwało to kilka miesięcy. Potem przyszedł czas na trzonowe ząbki. W końcu mogłam otworzyć jej buzię i wytrzeć jej szczyty i stronę wewnętrzną zębów. Codziennie masowałam jej dziąsła, wewnętrzną stronę policzków, podniebienie i co było najtrudniejsze język.
    Opłacał się trud i cierpliwość z jaką trzeba było to robić. wprowadzałam nowe produkty oprócz miksowanych zup: jogurty z pokruszonym biszkoptem, tarte owoce, malutkie kawałki chleba, kulki na mleku, grysik. wnętrze buzi przestawało być tak bardzo wrażliwe. Po pieluszce nawiniętej na palec przyszedł czas na szczoteczkę do zębów. I znów cierpliwie masowałam przody zębów. Po kilku miesiącach przyszedł czas na szczyty zębów i stronę wewnętrzną. Potem mogłam szczoteczką wymasować język, dziąsła i policzki. Owocowało to lepszym żuciem, przełykaniem coraz większych kawałków.
    Ale prawdziwy przełom nastąpił gdy do masażu jamy ustnej użyłam elektryczne szczoteczki do zębów. Potem mogłam zacząć stymulację różnymi przedmiotami, gąbką, drewnianymi szpatułkami, ciepłymi i zimnymi przedmiotami.
    Cały proces trwał około 2 lat. To długo ale z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że opłacało się – Małgosia je wszystko: zupy, drugie dania, desery, gryzie mięso, warzywa i owoce. Daje sobie doskonale radę z dużymi kęsami pokarmów, polubiła bardzo jedzenie, które dla niej i dla nas przestało być męczarnią. Często żartujemy, że Małgosia nadrabia czas gdy jadła tylko miksowane pokarmy.

Małgosia kocha jedzenie !

Beata Siepracka – mama Gosi



Wróć do spisu treści

 
Facebook Biuletyn Informacji Publicznej
Odwiedź
  • Rehabilitacja.pl
  • Dar życia


  • Wykonanie WebSite