![]() |
![]() |
|
![]() ![]() |
||
przedszkole specjalne 100 Kraków rehabilitacja dzieci niepełnosprawnych integracja | ![]() |
![]() 500646 |
Grupa IV Słoneczka
„Bo w przedszkolu miło płynie czas ...” czyli kilka fotografii z naszego albumu. Chciałabym zaprosić wszystkich do obejrzenia naszych albumów ze zdjęciami. Ponieważ niemożliwe jest zamieszczenie większej ilości zdjęć w gazetce postanowiłam o nich Państwu opowiedzieć. Zdjęcia towarzyszą mi nieprzerwanie od początku pracy w grupie „Słoneczka” czyli przez trzy lata. Stały się one przez ten czas zarówno dla mnie jak i dzieciaków z tej grupy: Kacpra, Gosi, Kuby i Tadzia czymś ważnym. ![]() Cztery lata temu zwróciłam się z prośbą do znajomego fotografa o zrobienie, jak to żartobliwie nazwałam „sesji zdjęciowej”. Nie sądziłam wówczas, że nasza grupowa przygoda ze zdjęciami potrawa tak długo i będzie czymś tak dla nas znaczącym. Pamiętam jaką ogromną radość sprawiło mi oglądanie tych pierwszych zdjęć. Udało się uchwycić na nich to, co najpiękniejsze w naszych dzieciach, prawdę o nich, o tym co je cieszy i smuci. Po roku przerwy jaką miałam w pracy z grupą „Słoneczka” ponownie poprosiłam „naszego fotografa” o zrobienie zdjęć. Tym razem miały one ukazywać dzieci podczas wykonywania codziennych czynności, takich jak jedzenie, mycie oraz przy zajęciach przedszkolnych. Moim zamiarem było wykorzystanie tych zdjęć do uprzedzania dzieci o tym, co ma właśnie nastąpić, a tym samym stwarzać im poczucie bezpieczeństwa podczas pobytu w przedszkolu. ”Wiem co teraz będę robił, wiec jestem bezpieczny i spokojny”. Zdjęcia spełniły bardzo dobrze założoną funkcję. Pokazywanie ich dzieciom stało się na jakiś czas stałym elementem naszych zajęć. W obecnym roku same utrwalamy na zdjęciach naszych podopiecznych w momentach dla nich niezwykłych. Mając stale „pod ręką” aparat możemy uwiecznić radość jaką wywołuje u nich zabawa ulubionymi zabawkami, zapał przy realizacji stawianych im zadań oraz inne ulotne emocje, nieodłącznie związane z pobytem w przedszkolu. Gdy patrzę pisząc ten tekst na leżące przede mną na stole mocno zniszczone już wskutek wielokrotnego ich oglądania albumy jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, jak czymś ważnym stały się dla dzieci te zdjęcia. Część z nich wklejamy do książeczek o dzieciach, którą posiada każde z nich. Powstają one naszymi wspólnymi siłami już drugi rok. Zarówno te książeczki jak i same albumy często pokazujemy odwiedzającym nas gościom, wolontariuszom, dzieciom z innych grup. Zawsze wywołuje to żywe reakcje zarówno u gości jak i części naszych dzieci. Zajrzyjmy teraz do naszych grupowych albumów i pozwólmy „przemówić” samym zdjęciom. Oglądam te pierwsze zrobione cztery lata temu. Widzę na nich Kubusia stojącego na wysokiej ławce, zasłuchanego, jak się domyślam, w muzykę płynącą z magnetofonu lub bawiącego się na dużych, miękkich klockach. Są też nowsze jego zdjęcia, a na nich Kubuś zafascynowany bąkiem z obracającą się pszczółką pośrodku czy też „kipiący” radością na huśtawce. Tę samą radość widzę na twarzy dziecka na zdjęciu z pamiętnego występu w Nowohuckim Centrum Kultury. Przewracam kartki albumu i natrafiam na zdjęcia jedynej w naszej grupie dziewczynki – Gosi. Są wśród nich takie, na których wyłania się ona z długiego tunelu, „fruwa” wysoko niemalże pod sufit unoszona przez panie czy też przygląda się z dużym zainteresowaniem swojemu odbiciu w lustrze. Na innych - widać dziewczynkę baraszkującą na dużych klockach. Jest też fotografia, na której Gosia z radością na twarzy zdobywa górę ułożona z materacy. Miało to miejsce podczas naszych wspólnych zabaw integracyjno-terapeutycznych z grupą „Pajacyki”. Kolejne strony naszego albumu zawierają zdjęcia Tadzia. Lubię to jedno z pierwszych zrobionych mu w przedszkolu - Tadzio siedzi na klocku z łobuzerskim uśmiechem na twarzy i włosami ubrudzonymi kisielem, którym skończył co dopiero się bawić. Natrafiam na takie zdjęcie sprzed lat, na którym Tadziu sam huśta się w bujanym fotelu, a obok w albumie znajduję nowsze, również z tym samym fotelem w tle, ale chłopiec nie buja się w nim już sam. ![]() Wygodnie usadowił się na kolanach pani Moniki (zdjęcie na okładce tej gazetki). Patrząc na te dwa zdjęcia, pomyślałam sobie, że widać na nich doskonale, jak to po pewnym czasie zaczęliśmy w naszej grupie potrzebować siebie nawzajem. Wertując albumy znajduję fotografie ilustrujące artystyczną drogę Tadzia. Uwieńczeniem jej było zdobycie I nagrody (w grupie wiekowej do 10 lat) w konkursie plastycznym „Jesień chodzi już po lesie...”. Te najdawniejsze zdjęcia, na których widać jak nieśmiało prowadzi moją rękę i posługuje się moimi palcami niby pędzlem podczas malowania oraz te ostatnie, gdzie umorusany jest w farbie a uśmiech na jego twarzy świadczy o tym, jaką radość sprawia mu malowanie. Pozostały nam jeszcze do obejrzenia zdjęcia Kacpra, bodajże największego „fana zdjęciowego” w naszej grupie. Są wśród nich te, na których dosłownie „kipi” radością i energią bawiąc się swoją ulubiona pozytywką – gwiazdką lub pełen skupienia ogląda album ze zdjęciami. W tym roku uwieczniłyśmy na zdjęciu jak Kacper z zapałem zjada rękami starte przez siebie buraczki. Umorusany jest przy tym od ucha do ucha. Na innej fotografii z przekrzywionymi okularami uśmiecha się całą buzią tańcząc w przebraniu czupurnego kogucika na ostatnim balu karnawałowym. ![]() A ja patrząc na nasze zdjęcia widzę przede wszystkim, jak przez te kolejne lata bycia razem, „docierania” się nawzajem, poznawania swoich mocnych stron jak i akceptacji własnych słabości, ograniczeń stawaliśmy się grupą, pewną odważę się tak to nazwać – wspólnotą osób, w której to potrafimy wciąż na nowo cieszyć się sobą i wciąż na nowo jesteśmy sobą zaciekawieni. A na potwierdzenie tych słów znalazłem takie oto zdjęcie z naszego albumu, jedno z ostatnich: jest na nim Tadzio nakryty kocem, obok widzę zaglądającego do niego pod koc, zaciekawionego jego „emigracją wewnętrzną” Kacpra, a z drugiej strony siedzącego tyłem, radosnego jak zwykle Kubusia unoszącego energicznym ruchem koc i wchodzącego do „kryjówki” kolegi. Co prawda na tym zdjęciu nie ma Gosi, ale zapewne gdyby była wówczas na sali również ze śmiechem próbowałaby ściągnąć koc z Tadzia. Widać na naszych zdjęciach ze jesteśmy razem, jesteśmy grupą. Jeszcze raz zapraszam do zajrzenia do naszych albumów... Bożena Święchowicz, nauczyciel |
|