Startuj z nami   Dodaj do ulubionych 
przedszkole specjalne 100 Kraków rehabilitacja dzieci niepełnosprawnych integracja


485290
 
Grupa IV Słoneczka

„Bo w przedszkolu miło płynie czas ...” czyli kilka fotografii z naszego albumu.



Chciałabym zaprosić wszystkich do obejrzenia naszych albumów ze zdjęciami. Ponieważ niemożliwe jest zamieszczenie większej ilości zdjęć w gazetce postanowiłam o nich Państwu opowiedzieć.
    Zdjęcia towarzyszą mi nieprzerwanie od początku pracy w grupie „Słoneczka” czyli przez trzy lata. Stały się one przez ten czas zarówno dla mnie jak i dzieciaków z tej grupy: Kacpra, Gosi, Kuby i Tadzia czymś ważnym.
Cztery lata temu zwróciłam się z prośbą do znajomego fotografa o zrobienie, jak to żartobliwie nazwałam „sesji zdjęciowej”. Nie sądziłam wówczas, że nasza grupowa przygoda ze zdjęciami potrawa tak długo i będzie czymś tak dla nas znaczącym. Pamiętam jaką ogromną radość sprawiło mi oglądanie tych pierwszych zdjęć. Udało się uchwycić na nich to, co najpiękniejsze w naszych dzieciach, prawdę o nich, o tym co je cieszy i smuci.
Po roku przerwy jaką miałam w pracy z grupą „Słoneczka” ponownie poprosiłam „naszego fotografa” o zrobienie zdjęć. Tym razem miały one ukazywać dzieci podczas wykonywania codziennych czynności, takich jak jedzenie, mycie oraz przy zajęciach przedszkolnych. Moim zamiarem było wykorzystanie tych zdjęć do uprzedzania dzieci o tym, co ma właśnie nastąpić, a tym samym stwarzać im poczucie bezpieczeństwa podczas pobytu w przedszkolu. ”Wiem co teraz będę robił, wiec jestem bezpieczny i spokojny”. Zdjęcia spełniły bardzo dobrze założoną funkcję. Pokazywanie ich dzieciom stało się na jakiś czas stałym elementem naszych zajęć. W obecnym roku same utrwalamy na zdjęciach naszych podopiecznych w momentach dla nich niezwykłych. Mając stale „pod ręką” aparat możemy uwiecznić radość jaką wywołuje u nich zabawa ulubionymi zabawkami, zapał przy realizacji stawianych im zadań oraz inne ulotne emocje, nieodłącznie związane z pobytem w przedszkolu.

    Gdy patrzę pisząc ten tekst na leżące przede mną na stole mocno zniszczone już wskutek wielokrotnego ich oglądania albumy jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, jak czymś ważnym stały się dla dzieci te zdjęcia. Część z nich wklejamy do książeczek o dzieciach, którą posiada każde z nich. Powstają one naszymi wspólnymi siłami już drugi rok. Zarówno te książeczki jak i same albumy często pokazujemy odwiedzającym nas gościom, wolontariuszom, dzieciom z innych grup. Zawsze wywołuje to żywe reakcje zarówno u gości jak i części naszych dzieci.
    Zajrzyjmy teraz do naszych grupowych albumów i pozwólmy „przemówić” samym zdjęciom. Oglądam te pierwsze zrobione cztery lata temu. Widzę na nich Kubusia stojącego na wysokiej ławce, zasłuchanego, jak się domyślam, w muzykę płynącą z magnetofonu lub bawiącego się na dużych, miękkich klockach. Są też nowsze jego zdjęcia, a na nich Kubuś zafascynowany bąkiem z obracającą się pszczółką pośrodku czy też „kipiący” radością na huśtawce. Tę samą radość widzę na twarzy dziecka na zdjęciu z pamiętnego występu w Nowohuckim Centrum Kultury.
Przewracam kartki albumu i natrafiam na zdjęcia jedynej w naszej grupie dziewczynki – Gosi. Są wśród nich takie, na których wyłania się ona z długiego tunelu, „fruwa” wysoko niemalże pod sufit unoszona przez panie czy też przygląda się z dużym zainteresowaniem swojemu odbiciu w lustrze. Na innych - widać dziewczynkę baraszkującą na dużych klockach. Jest też fotografia, na której Gosia z radością na twarzy zdobywa górę ułożona z materacy. Miało to miejsce podczas naszych wspólnych zabaw integracyjno-terapeutycznych z grupą „Pajacyki”.

    Kolejne strony naszego albumu zawierają zdjęcia Tadzia. Lubię to jedno z pierwszych zrobionych mu w przedszkolu - Tadzio siedzi na klocku z łobuzerskim uśmiechem na twarzy i włosami ubrudzonymi kisielem, którym skończył co dopiero się bawić. Natrafiam na takie zdjęcie sprzed lat, na którym Tadziu sam huśta się w bujanym fotelu, a obok w albumie znajduję nowsze, również z tym samym fotelem w tle, ale chłopiec nie buja się w nim już sam.

    Wygodnie usadowił się na kolanach pani Moniki (zdjęcie na okładce tej gazetki). Patrząc na te dwa zdjęcia, pomyślałam sobie, że widać na nich doskonale, jak to po pewnym czasie zaczęliśmy w naszej grupie potrzebować siebie nawzajem. Wertując albumy znajduję fotografie ilustrujące artystyczną drogę Tadzia. Uwieńczeniem jej było zdobycie I nagrody (w grupie wiekowej do 10 lat) w konkursie plastycznym „Jesień chodzi już po lesie...”. Te najdawniejsze zdjęcia, na których widać jak nieśmiało prowadzi moją rękę i posługuje się moimi palcami niby pędzlem podczas malowania oraz te ostatnie, gdzie umorusany jest w farbie a uśmiech na jego twarzy świadczy o tym, jaką radość sprawia mu malowanie.
Pozostały nam jeszcze do obejrzenia zdjęcia Kacpra, bodajże największego „fana zdjęciowego” w naszej grupie. Są wśród nich te, na których dosłownie „kipi” radością i energią bawiąc się swoją ulubiona pozytywką – gwiazdką lub pełen skupienia ogląda album ze zdjęciami. W tym roku uwieczniłyśmy na zdjęciu jak Kacper z zapałem zjada rękami starte przez siebie buraczki. Umorusany jest przy tym od ucha do ucha. Na innej fotografii z przekrzywionymi okularami uśmiecha się całą buzią tańcząc w przebraniu czupurnego kogucika na ostatnim balu karnawałowym.

    A ja patrząc na nasze zdjęcia widzę przede wszystkim, jak przez te kolejne lata bycia razem, „docierania” się nawzajem, poznawania swoich mocnych stron jak i akceptacji własnych słabości, ograniczeń stawaliśmy się grupą, pewną odważę się tak to nazwać – wspólnotą osób, w której to potrafimy wciąż na nowo cieszyć się sobą i wciąż na nowo jesteśmy sobą zaciekawieni. A na potwierdzenie tych słów znalazłem takie oto zdjęcie z naszego albumu, jedno z ostatnich: jest na nim Tadzio nakryty kocem, obok widzę zaglądającego do niego pod koc, zaciekawionego jego „emigracją wewnętrzną” Kacpra, a z drugiej strony siedzącego tyłem, radosnego jak zwykle Kubusia unoszącego energicznym ruchem koc i wchodzącego do „kryjówki” kolegi. Co prawda na tym zdjęciu nie ma Gosi, ale zapewne gdyby była wówczas na sali również ze śmiechem próbowałaby ściągnąć koc z Tadzia. Widać na naszych zdjęciach ze jesteśmy razem, jesteśmy grupą.

    Jeszcze raz zapraszam do zajrzenia do naszych albumów...

Bożena Święchowicz, nauczyciel



Wróć do spisu treści

 
Facebook Biuletyn Informacji Publicznej
Odwiedź
  • Rehabilitacja.pl
  • Dar życia


  • Wykonanie WebSite